Jak MKiŚ wraz z LP zarąbały naszą historię
20 listopada, 2025 2025-11-20 9:01Jak MKiŚ wraz z LP zarąbały naszą historię
Słowa „zarąbały” i „historia” to słowa klucze tej smutnej opowieści. Temat dotyczy sprzedaży drewna w naszym kraju. W kraju, którego niemal 1/3 powierzchni to lasy, a branża drzewna była jedną z wiodących gałęzi przemysłu. Była, bo kurczy się na naszych oczach jak lilia wodna zabrana znad wody do domu…
Żeby naświetlić temat przypomnę, że drewno w zdecydowanej większości (około 70% pozyskania w naszym kraju) kupuje się na Portalu Leśno-Drzewnym. W tym roku Portal wystartował w nowej, bardziej nowoczesnej odsłonie. Sama funkcjonalność portalu jest całkiem czytelna i mimo wieloletnich przyzwyczajeń do starego systemu, nowy okazał się przyjazny, przynajmniej w moim odczuciu.
Pojawiła się nawet kolumna pokazująca szacunkową wartość wylicytowanego drewna po obstawieniu swojej ceny za m3. Brawo! Ta informacja była potrzebna, a jej brak w poprzednich latach powodował podbijanie cen w ciemno przez kupujących.
W założeniu sprzedaż przez ten PL-D miała wspierać rodzimych przedsiębiorców, którzy przetwarzają drewno w Polsce. Pierwszym krokiem jest zatem wybór, czy chcemy konkurować przy zakupach wyłącznie ceną, czy głębokością i geografią przerobu. Ci, którzy przerabiają drewno w zamyśle twórców systemu mieli być premiowani w stosunku do tych, którzy drewno kupują, by nim handlować.
Mieli być, bo nie są, zaraz wyjaśnię dlaczego.
Wybierając opcję, w której deklarujemy że przerabiamy drewno w kraju dostajemy dodatkowe punkty. Nie wiem, kto ustalał warunki tak zwanej głębokości przerobu, ale kończy się ona na korowaniu okrągłej kłody. Nie ma zatem premii dla przedsiębiorstw, które przecierają, suszą, wyżynają, strugają, obrabiają, kleją i na końcu sprzedają meble z zakupionego w Polsce drewna. Według ustawodawców maksimum tego, co potrafimy wykrzesać to korowanie. Serio?
Drugim kryterium jest geografia zakupów. Jasną wytyczną, podkreśloną w decyzji 139 z 18 września tego roku jest optymalizacja dróg transportu drewna tak, by były one najkrótsze.
I tu zaczyna się dramat…
Konia z rzędem temu, kto przeczytał i dodatkowo pół królestwa temu, kto zrozumiał to, co jest zapisane w załączniku nr 2 do wspomnianej wcześniej decyzji 139. Mowa o par. 2 mówiącym o wartościowaniu geografii zakupu.
Tu mała dygresja. Trzeba naświetlić mniej zorientowanym czytelnikom, że w danej grupie gatunkowej, np. dąb dla grupy handlowej W_standard – czyli drewno wielkowymiarowe tartaczne, są trzy grupy grubości i cztery grupy jakości drewna, czyli 12 opcji tego, co kupujemy. Umowa nie zawiera precyzyjnych podziałów na grupy, a jedynie oznaczenia gatunku, grupy handlowej i przypisaną masę w m3.
To trochę tak, jak byśmy prowadzili sklep z odzieżą i zamawiamy od naszego dostawcy np. koszulki. W dostawie możemy dostać niemowlęce kubraczki bawełniane, kobiece koszulki na ramiączkach lub męskie koszule flanelowe w rozmiarze XXL. Nikt nie wie, co to będzie, ale umowę i zobowiązanie odbioru towaru trzeba podpisać, a w przypadku niewywiązania się z zakupu – zapłacić karę.
Czy gdzieś jeszcze funkcjonuje taki sposób sprzedaży, jak w LP?
Wróćmy do forsowanego przez MkiŚ pomysłu, by dbając o planetę skrócić drogi transportowe.
Przedsiębiorcy w kraju, którzy przerabiają drewno wybierają w zdecydowanej większości opcję, w której dostają dodatkowe punkty za przerób i geografię. Wówczas bowiem – teoretycznie – cena zakupu może być dla mnich niższa, niż ta, w której konkurujemy bez tych kryteriów.
Algorytm przydziału z geografii zakupów jednak jest ślepy i działa jak dostawca koszulek. Nieważne, jakiego drewna szukasz. Jeśli w danej grupie gatunkowej występuje ono w najbliższym ciebie nadleśnictwie, to to drewno ma przypisane punkty za historię. Nieważne, że 10 km dalej jest drewno, którego potrzebujesz. Nie dostaniesz za nie punktów, bowiem wartościowanie geografii zakupów nie uwzględnia twoich potrzeb.
Nie rozumiejąc, jak działa ten system pozwoliłem sobie zadzwonić do swojego nadleśnictwa, a następnie do Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych. Wyjaśnień nie uzyskałem. Dopiero telefon do DGLP doprowadził do rozmowy z osobą kompetentną w tych sprawach. Obaj zgodziliśmy się, że taki system sprzedaży to absurd… No, ale Ministerstwo kazało, to taki wdrożyliśmy…
Tak w imię może słusznego celu rykoszetem oberwała po raz kolejny branża, a w szczególności małe zakłady drzewne.
To pokazuje, że niewielkie zmiany potrafią wprowadzić wielkie zamieszanie. Poza tym trzeba po prostu się znać na tym, co się robi, zanim te zmiany się wprowadzi…
TEKST: Mateusz Nowotnik
Opinia ukazała się w miesięczniku BIZNES.meble.pl, nr 11/2025.


