Branża

Komu oddajemy chętniej pieniądze?

Anna Gąsiorowska, właścicielka firmy Negocjator.

Komu oddajemy chętniej pieniądze?

W badaniu „Etyka płatnicza w ocenie konsumentów”, przeprowadzonym przez firmę Kaczmarski Inkasso, 35% ankietowanych uznało, że są takie sytuacje, które usprawiedliwiają brak płatności na czas wobec firm.

Reklama
Słownik meblarski. Materiałoznawstwo nie tylko dla profesjonalistów. Banner reklamowy śródtekstowy 750x200 px.

Odsetek uważających tak samo, ale w stosunku do osób prywatnych (rodziny, znajomych) wyniósł aż 40%. 7% badanych uznało, że istnieje taka kwota, której nie trzeba oddawać. Dla 25% osób w tej grupie jest to kwota 50 zł lub mniej, natomiast dla 18% – kwoty w przedziale 51-100 zł. Z okoliczności, które usprawiedliwiają takie zachowanie ankietowani wymienili ciężką chorobę, śmierć osoby bliskiej, utratę pracy czy rozstanie z partnerem. Także inny pilny wydatek może usprawiedliwić brak zapłaty.

Zauważmy, że są to tylko deklaracje, a zatem – wskazania te mogą być zaniżone. Moją uwagę zwróciło to, że większość Polaków woli nie oddać długu znajomym czy rodzinie niż firmie lub instytucji. Ma to jednak swoje uzasadnienie. Przede wszystkim – pożyczki prywatne często są nieudokumentowane i trudniej jest pożyczkodawcy dochodzić swoich pieniędzy na drodze sądowej. Mamy też różne konsekwencje braku płatności, pomijając oczywiście egzekucję komorniczą. Sankcje mogą nas dotknąć dużo wcześniej: jeśli nie zapłacimy za prąd – w końcu nam go odetną, jeśli nie zapłacimy za telefon czy internet – będzie to samo. Jeśli nie oddamy długu cioci, to najwyżej nie zaprosi nas na święta. Firmy są też bardziej konsekwentne w odzyskiwaniu długów i mają wiedzę, jak przekonać dłużnika do spłaty.

Z powyższym wiąże się również odpowiedź na pytanie dotyczące kwoty, której nie trzeba oddawać. Także to będzie powiązane z tym, od kogo pożyczamy. Drobne kwoty – to zazwyczaj domena pożyczek od znajomych czy rodziny, a nie firm. Na dodatek – im mniejsza kwota, tym w powszechnej świadomości, lepiej ją odpuścić niż wyjść na sknerę.

Reklama
Banne 300x250 px Furniture Romania ZHali Imre

Wskazania ankietowanych o okoliczności usprawiedliwiające brak płatności – to katalog wymówek znany każdemu, kto miał styczność z negocjacjami windykacyjnymi. I świetny punkt wyjścia do przygotowania się na tego typu tłumaczenia. Możemy być niemal pewni, że raczej wcześniej niż później spotkamy się z tym, że dłużnik będzie się tłumaczył utratą pracy, chorobą swoją lub członka rodziny czy śmiercią kogoś bliskiego. Z moich doświadczeń wynika, że rozstanie z partnerem nie jest samo w sobie wymówką. Częściej przyjmuje to formę, w której to dłużnik uważa, że jej/jego partner kazał jej zaciągać długi, a potem ją zostawił samą/samego.

ZOBACZ TAKŻE: „Róbmy swoje” receptą na kryzys?

Jakie możemy wyciągnąć wnioski z tego badania? Przede wszystkim – nie bójmy się upominać o swoje pieniądze, nawet wtedy, gdy to są małe kwoty. Poza tym – wbrew pozorom – katalog wymówek dłużników jest zamknięty, a zatem w trakcie rozmowy nie powinniśmy być zaskoczeni żadnym tłumaczeniem. Warto również spisywać umowy pożyczki, nawet wśród rodziny lub znajomych. Niekoniecznie po to, aby móc iść z tym do sądu i potem oddać sprawę do komornika, ale choćby dlatego, że słowa na papierze mają większą moc niż te wypowiedziane. Zawsze też powtarzam, że jeśli już chcemy pożyczyć komuś pieniądze – pożyczmy je w takiej kwocie, której strata nie obciąży zbytnio naszego budżetu.

TEKST: Anna Gąsiorowska

Felieton został opublikowany w miesięczniku BIZNES.meble.pl nr 10/2023