Każdy dąży do sukcesu. Często patrzymy na niego jako na szczyt do zdobycia, nierzadko poprzedzony ciężką wędrówką pełną trudu i nieprzewidzianych zdarzeń. To na niego pracujemy w biznesie, wstając codziennie rano z determinacją i głową pełną planów.

Reklama

I nagle nadchodzi moment, w którym zdobywamy tę legendarną górę. Towarzyszą nam spełnienie, radość, ekscytacja. Tylko… co dalej? Czy sukces osiąga się raz na zawsze i można później sobie odpuścić? Czy jednak wymaga on od nas czegoś więcej? W niniejszym felietonie dowiecie się, czy sukces jest kulminacyjnym momentem i ostateczną nagrodą za wysiłek, czy początkiem kolejnego etapu.

Definicja sukcesu. Inna dla każdego?

Istnieje więcej, niż jedna definicja sukcesu. Nie ma jednej, która byłaby uniwersalna, ponieważ jego postrzeganie zmienia się w zależności od perspektywy, celów i wartości. Słynny psycholog Abraham Maslow uznawał sukces za realizację potencjału jednostki, czyli samorealizację, która jest najwyższym poziomem w jego sławnej piramidzie potrzeb, o której uczyliśmy się w szkole. Pisarz Stephen R. Covey natomiast – autor znanej książki „7 nawyków skutecznego działania” – zdefiniował sukces jako zgodność działania z własnymi wartościami, a także dążenie do osiągnięcia życiowej równowagi.

Badania pod hasłem „Szansa na sukces. Co Polacy uznają za sukces?” przeprowadzone przez LiveCareer w 2022 roku wykazały, że 80% ankietowanych uważa bycie ekspertem w dowolnej dziedzinie za sukces w życiu społecznym i zawodowym. Kolejne kryteria to posiadanie stabilnej pracy (79%), wykonywanie społecznie użytecznej pracy (75%), prestiż i uznanie (74%), wysokie zarobki (65%) oraz sława (51%). Jeśli chodzi o sukces jako całokształt, to dla 53% respondentów najważniejsza jest satysfakcja z codziennego życia.

Reklama

Medal zdobyty. Czy warto osiadać na laurach?

Osiągnięcie sukcesu pozwala nam wejść na wyższy poziom funkcjonowania w biznesie, który jest zarazem wymagający, jak i pełen możliwości. Nic dziwnego więc, że trzeba wytrwałości i pracy, by się na nim utrzymać i dalej budować wizerunek siebie oraz swojej firmy jako solidnego partnera, który jest godny zaufania i działa w zgodzie ze swoimi wartościami. To oczywiste, że stagnacja jest wrogiem sukcesu, szczególnie przy dynamicznych rynkowych realiach. Poparty sukcesem rozwój nie jest jednorazowym triumfem, ale długim procesem. Zresztą od dawna wiadomo, że ciągłe doskonalenie się jest cechą silnego przedsiębiorcy czy lidera!

Co pomoże Ci w utrwaleniu sukcesu?

Wierzę, że wielu z Was stanie przed podobnym wyzwaniem. Co wówczas zrobić i czego się trzymać? Wartością, od której zacznę, jest pokora – absolutnie konieczna, po to, by sukces nie „uderzył nam do głowy”. Oczywiście nie wyklucza ona wysokiego poczucia własnej wartości, uznania własnych umiejętności oraz wysiłku czy uczucia spełnienia, a jedynie uświadamia, że w biznesie nic nie jest „na zawsze” i nie warto porzucać drogi, którą się kroczy ani patrzeć na innych z góry. Oprócz pokory przydadzą nam się elastyczność i otwarta głowa, a także konsekwencja i dyscyplina. Są one kluczowe, bo to właśnie nasz codzienny wysiłek buduje długofalowe efekty.

Warto postawić również na umiejętność budowania relacji, zaufania, a także wspólnej wizji – solidny i zgrany zespół to fundament trwałego biznesu. Te umiejętności przydają się również przy nawiązywaniu nowych biznesowych relacji czy pielęgnowaniu tych obecnych. Ostatnią rzeczą, o której tutaj wspomnę, jest pasja. Bo przecież, gdy kochamy to, co robimy, to nie przepracowujemy ani jednego dnia, prawda?

Jeśli potraktujesz swój wymarzony sukces jako początek, a nie koniec drogi i zachowasz ciągłą gotowość do bycia lepszym, otworzy się przed Tobą wiele drzwi, o których istnieniu do tej pory nawet nie miałeś pojęcia – i to jest piękne.

TEKST: Anna Gąsiorowska

Felieton ukazał się w miesięczniku BIZNES.meble.pl, nr 8/2025.