Design

Dom Soni Bohosiewicz jest jak pudełko czekoladek: co skrywa?

Wnętrze domu Soni Bohosiewicz, proj. Ola Ziarek, projekt lampy Spływające zegary - Edyta Barańska, Barańska Studio. Fot. Pietruszka Fotografia.

Dom Soni Bohosiewicz jest jak pudełko czekoladek: co skrywa?

W domu aktorki Soni Bohosiewicz, zaprojektowanym przez Olę Ziarek, każdy detal ma znaczenie, a sztuka przeplata się z emocjami. Najmocniejszy akcent stanowi lampa Spływające zegary – szklana instalacja Edyty Barańskiej.

Reklama
Słownik meblarski. Materiałoznawstwo nie tylko dla profesjonalistów. Banner reklamowy śródtekstowy 750x200 px.

Położony nad Zalewem Zegrzyńskim dom to prywatna oaza spokoju znanej aktorki – Soni Bohosiewicz. Zaprojektowana przez Olę Ziarek przestrzeń w pełni odzwierciedla osobowość charyzmatycznej właścicielki. Czas zdaje się tu płynąć własnym rytmem, jak na obrazach, które tworzył Salvador Dali. Dopełnieniem projektu jest szklana lampa Spływające zegary Edyty Barańskiej.

Sonia jest osobą pełną energii, pasji i twórczej wrażliwości, dlatego chciałam, aby dom oddawał te cechy. Z jednej strony pojawia się tu harmonia i przytulność – przestrzeń sprzyjająca odpoczynkowi, a z drugiej strony – elementy zaskoczenia, które budują atmosferę artystycznej ekspresji – tłumaczy projektantka.

Co wyjątkowego kryje w sobie dom Soni Bohosiewicz?

Elegancki, dopracowany w każdym szczególe, tworzy ciepłą i przytulną przestrzeń do odpoczynku. Jak przyznaje sama Sonia Bohosiewicz:To domek na wsi, ale jednocześnie jest jak pudełko czekoladek. Każda przestrzeń kryje w sobie coś wyjątkowego.

Reklama
Banne 300x250 px Furniture Romania ZHali Imre

Jedną z takich wyjątkowych rzeczy z pewnością jest lampa Spływające zegary autorstwa Edyty Barańskiej. Choć inspiracją do jej powstania były obrazy, które tworzył Salvador Dali, właścicielka najchętniej porównuje je do słodkich, kolorowych karmelków, które leniwie spływają nad stołem w jadalni, budując klimat wnętrza.

Jezus Maria, skąd to masz?

Ta lampa jest oszałamiająca. To absolutnie dzieło sztuki. Jestem o tym święcie przekonana. W tym domu jest wiele detali: przepiękny kominek wycięty w kamieniu Alicante, wspaniałe tapety inspirowane krakowskimi arrasami, marokańskie kafelki, śliczne meble zaprojektowane przez Olę, zachwycające formą, materią i kolorem, które dopełniają funkcjonalność kuchni. Detali jest naprawdę mnóstwo. A jednak, przyrzeka, każdy, kto wchodzi do środka i zapala lampę, mówi: „Jezus Maria, skąd to masz?” – opowiada z uśmiechem Sonia Bohosiewicz.

Równie niesamowita jest sama historia jej powstania. Sonia Bohosiewicz skontaktowała się z Edytą Barańską przez Instagram. Zapytała ją, czy nie byłaby zainteresowana współpracą i zrobieniem dla niej lampy nad stół. W trakcie spotkania z projektantką Olą Ziarek wypłynęła sprawa, że jej marzeniem jest stworzyć domek, który będzie strefą relaksu i odpoczynku, kojarzącą się z wolno płynącym czasem. Stąd właśnie inspiracja zegarami Salvadora Dali – symbolem płynącego leniwie czasu. To właśnie miało oddać charakter przestrzeni, w której życie płynie własnym rytmem – spokojnym i nieśpiesznym.

Sonia Bohosiewicz i projekt lampy Spływające zegary - Edyta Barańska, Barańska Studio. Fot. Pietruszka Fotografia.
Sonia Bohosiewicz i lampa Spływające zegary, proj. Edyta Barańska. Fot. Pietruszka Fotografia.
Od lewej: Ola Ziarek, Sonia Bohosiewicz i Edyta Barańska. Fot. Pietruszka Fotografia.
Od lewej: Ola Ziarek, Sonia Bohosiewicz i Edyta Barańska. Fot. Pietruszka Fotografia.

Od pomysłu, przez prototypy, po lampę

Ola, widząc moją wcześniejszą lampę dla Noke, od razu zasugerowała, że można by w podobny sposób zawiesić szkło, które przelewałoby się przez rurę. Pokazała mi szybki szkic i zaraz po naszym spotkaniu w Warszawie, kiedy wróciłam do pracowni, wpadłam na pomysł, jak mogłabym to zrobić. Zrobiłam pierwszą próbkę i wysłałam do Soni i Oli, a one od razu powiedziały: „Tak, to jest to! Super, idziemy w tę stronę”. I wtedy zaczęłam nad tym pracować – wyznaje Edyta Barańska

Sytuacja nabrała tempa, gdy artystka miała już pierwsze prototypy. Sonia Bohosiewicz zadzwoniła z wiadomością, że za tydzień odbędzie się sesja zdjęciowa i trzeba przygotować lampę. Pomyślałam: Ja pierniczę, chyba nie dam rady…, ale spróbuję – wspomina artystka.

Zamiast jednej dużej lampy – trzy mniejsze

Proces był intensywny, ale niezwykle ekscytujący. Pierwsze elementy były gotowe, kiedy Sonia odezwała się ponownie z sugestią, że zamiast jednej dużej lampy lepiej zrobić trzy mniejsze, zawieszone na różnych wysokościach. Kurczę, no to teraz naprawdę nie wiem, czy dam radę – śmieje się dziś Edyta.

Cały projekt powstawał właściwie na gorąco, bardziej z materiałów ułożonych na stole niż z rysunków i schematów. Artystka dobierała kolejne elementy, sprawdzała, jak będą się układać i krok po kroku składała całość w spójną kompozycję.

Projekt lampy Spływające zegary - Edyta Barańska, Barańska Studio. Fot. Pietruszka Fotografia.
Projekt lampy Spływające zegary – Edyta Barańska, Barańska Studio. Fot. Pietruszka Fotografia.

Na szczęście wszystko poszło zgodnie z planem. Ostatecznie udało się, a efekt końcowy zachwycił wszystkich. Edyta przyznaje, że ta lampa naprawdę zmieniła przestrzeń. Sztuka – jak podkreśla – ma w sobie coś niezwykłego: ociepla wnętrze i sprawia, że staje się przyjazne dla domowników, a nie tylko „do oglądania”.
Efekt przeszedł najśmielsze oczekiwania. Szkło opadało w tak niezwykły sposób, że jego krawędzie zaczęły przypominać miękką kartkę albo tkaninę. Dokładnie jak na obrazach, które tworzył Salvador Dali – szkło zaczęło „płynąć”. Ten materiał z natury potrafi się przelewać i tworzyć wrażenie ruchu, a tu jego właściwość została wydobyta w wyjątkowy sposób. Dodatkowo szklane kuleczki idealnie dopełniły całą kompozycję.

Lampa jak rzeźba

Instalacja okazała się dość spora. Tak naprawdę powstało z niej coś więcej niż tylko lampa. To już pełnoprawna instalacja artystyczna, działająca zarówno w świetle sztucznym, jak i dziennym. W ciągu dnia kolory grają inaczej, a naturalne światło wydobywa subtelne niuanse. Co ważne, nawet zgaszona lampa robi ogromne wrażenie – jak samodzielna rzeźba we wnętrzu.

Baranska Design to studio, które potrafi łączyć sztukę ze sztukaterią użytkową w sposób absolutnie unikatowy. Ich realizacje zawsze niosą ze sobą emocje, a to było dla mnie kluczowe w tym projekcie. Wiedziałam, że dzięki tej współpracy uda się stworzyć detal, który będzie prawdziwym dziełem sztuki, a jednocześnie integralną częścią domu – podkreśla Ola Ziarek.

Projekt lampy Spływające zegary - Edyta Barańska, Barańska Studio. Fot. Pietruszka Fotografia.
Projekt lampy Spływające zegary – Edyta Barańska, Barańska Studio. Fot. Pietruszka Fotografia.

Każdy detal ma swoją historię

Dopełnieniem całości stały się obrazy przywiezione przez Olę Ziarek z galerii oraz czerwone drzwi, które wymarzyła sobie Sonia Bohosiewicz. Wszystko zagrało idealnie. Ale bez wątpienia to właśnie lampa stała się głównym elementem wnętrza. Przyciąga uwagę i nadaje całości charakter. Ściana, na tle której została zawieszona, tworzy dla niej doskonałą scenerię. We wnętrzu dominują ciepłe barwy – kamienie, drewno, tkaniny – i właśnie to kontrastujące chłodne światło sprawiło, że kolory lampy nabrały jeszcze większej głębi. Każdy odcień ze środka odnalazł swoje odbicie w tej instalacji. Jakby cała przestrzeń została zamknięta i przefiltrowana w szkle.

Inspiracją dla tego projektu była osobowość właścicielki. Jej bliskość ze sztuką oraz potrzeba otaczania się przedmiotami, które wywołują emocje. Dlatego każdy szczegół ma znaczenie, nawet tak funkcjonalny jak zlewozmywak i bateria marki Deante, które harmonijnie współgrają z całością koncepcji. Architektka chciała, aby wnętrze było nie tylko estetyczne, ale również narracyjne, by każdy detal miał swoją historię i pobudzał wyobraźnię. W tej koncepcji kolory, faktury i detal odgrywają kluczową rolę, ale też prowadzą ze sobą dialog. Kolekcja mebli wypoczynkowych marki Lectus, w charakterystycznych tkaninach wybranych przez Olę Ziarek specjalnie na potrzeby tego projektu, stała się punktem wyjścia dla kolorystyki lampy. Jej autorski wzór podkreśla indywidualny charakter aranżacji, w której symbolicznym elementem stały się właśnie Spływające zegary, wprowadzające do wnętrza nutę surrealizmu i budujące jego niepowtarzalny klimat.

To jest moje miejsce

Kiedy po raz pierwszy spędziłam w nim dwie noce z rzędu poczułam, że to naprawdę jest mój dom. Zadzwoniłam do mojej siostry i powiedziałam: „To jest domek. To jest dom. To jest moje miejsce”. Dopóki trwa projektowanie, dokładanie detali, człowiek czuje się trochę tak, jakby siedział w scenografii – przepięknej, ale jednak scenografii. Dopiero teraz usiadłam i przestałam myśleć o detalach. One zaczęły działać wspólnie, wibrować i współgrać. Zasnęłam, wzięłam kąpiel, zrobiłam sobie kawę w tej cudownej kuchni. Usiadłam pod lampą, patrzyłam na drzewa i słuchałam ptaków śpiewających na tarasie. I nagle to wszystko zespoliło się w jedną całość – wspomina Sonia Bohosiewicz.

Dom Soni Bohosiewicz, zaprojektowany przez Olę Ziarek i dopełniony szklaną instalacją Edyty Barańskiej, stał się przestrzenią, w której każdy detal ma znaczenie. Lampa Spływające zegary przypomina, że czas można nie tylko mierzyć, lecz także przeżywać – wolniej, piękniej i przede wszystkim bardziej świadomie.