Edukacja

Amerykańskie cła: zagrożenia i… szanse

USA to największy rynek mebli na świecie.

Amerykańskie cła: zagrożenia i… szanse

14 października weszły w życie amerykańskie cła na drewno i produkty z drewna, w tym meble, w wysokości 10-25%. Stawki na meble – jak poinformował Prezydent USA Donald Trump, zostaną podniesione do 30-50% od 1 stycznia.

Reklama
Słownik meblarski. Materiałoznawstwo nie tylko dla profesjonalistów. Banner reklamowy śródtekstowy 750x200 px.

Decyzja ta została umotywowana względami bezpieczeństwa (chodzi m.in. o wykorzystywanie drewna przez wojsko i do budowy infrastruktury krytycznej). Powodem jest masowy „zalew” tych produktów do Stanów Zjednoczonych z innych krajów. To bardzo nieuczciwa praktyka, a my musimy chronić, ze względu na bezpieczeństwo narodowe i inne powody, naszą produkcję – wyjaśniał prezydent USA na amerykańskiej platformie społecznościowej Truth Social. Wysokie cła na meble to także próba reindustrializacji USA. Zatrudnienie w amerykańskim przemyśle meblarskim spadło w ciągu ostatniego ćwierćwiecza z 680 tys. do 340 tys. pracowników, czyli dwukrotnie.

Jak podaje w analizie Polski Instytut Stosunków Międzynarodowych, wynikające z zawartej umowy handlowej niższe stawki na produkty z UE zwiększą konkurencyjność polskich mebli na rynku USA wobec tych importowanych z Chin czy Wietnamu.

Decyzja władz USA dzieli gospodarkę światową na trzy grupy: rynek wewnętrzny USA, rynki partnerów, którzy zawarli umowy handlowe z tym krajem, oraz resztę świata. Spowoduje to uprzywilejowanie państw mających obowiązujące umowy z USA, w tym UE, wobec innych – przede wszystkim Chin. Produkty z UE, Wielkiej Brytanii i Japonii będą podlegały stawkom ustalonym w umowach handlowych, czyli 15% dla produktów unijnych i japońskich, a 10% dla brytyjskich. Meble odpowiadają za ok. 4,6% całości eksportu Polski do USA. Nałożenie nowych ceł na produkty z Chin, Wietnamu, Meksyku czy Kanady spowoduje wzrost konkurencyjności polskich mebli na rynku USA. Wskazane jest popieranie amerykańskich działań uprzywilejowujących produkty z UE względem produktów z Chin oraz działań UE ograniczających napływ tych towarów na rynek unijny, gdy pojawią się próby przekierowania eksportu z krajów objętych wyższymi cłami w USA do UE – czytamy w analizie Polskiego Instytutu Stosunków Międzynarodowych.

Reklama
Banne 300x250 px Furniture Romania ZHali Imre

Kto straci na amerykańskich cłach?

Biznes nie lubi nieprzewidywalności, a taka jest właśnie polityka administracji Donalda Trumpa. Działania Trumpa doprowadziły do mocnej przeceny dolara (około 25% w porównaniu ze stanem z 2023 roku), a także wprowadzono 15% cła w ramach umowy handlowej z USA-UE. To obniżyło atrakcyjność rynku aż o 40%! – podkreśla Tomasz Wiktorski, właściciel firmy B+R Tomasz Wiktorski.

W tym samym momencie nasi najważniejsi konkurenci, czyli kraje azjatyckie mają stawki jeszcze wyższe. Sytuacja ta ma stymulować rozwój produkcji lokalnej w USA, ale to nie dzieje się z dnia na dzień. W praktyce rynek amerykański w 2024 i 2025 jest jednym z najszybciej rosnących rynków eksportowych dla polskiego meblarstwa. Zagrożenie przychodzi jednak z drugiej strony. Blokowane kraje azjatyckie szukają teraz ujścia swoich mocy produkcyjnych, dlatego kierują towar do Unii Europejskiej. Tu jest prawdziwe zagrożenie zainicjowane polityką USA – dodaje.

Wprowadzone ostatnio cła na podstawie Sekcji 232 Ustawy o ekspansji handlowej USA nakładają dodatkowe obciążenia na kraje, które nie mają nowych umów handlowych z USA. Polska, a także kraje UE taką umowę mają. To na jej podstawie cła na meble, a także wyroby drzewne nie przekraczają 15%. Podobną umowę mają Wielka Brytania i Japonia. W przypadku pozostałych krajów sytuacja jest dynamiczna. Rozpatrując tylko sytuację: „nowe cła a współpraca UE i USA” można założyć, że kraje UE powinny być beneficjentem tych rozwiązań. Przynajmniej dopóki prezydent USA nie zmieni swojego zdania – przewiduje Tomasz Wiktorski.

W 2024 r. amerykański import mebli wyniósł blisko 62,1 mld dolarów. Import z krajów Unii Europejskiej stanowił 8,2% (ok. 5,1 mld dolarów) całości amerykańskiego importu mebli.

Wyższe cła to droższe meble

Skutkiem wyższych ceł będzie wzrost cen mebli w Stanach Zjednoczonych. Nie da się w USA wyprodukować mebli w cenach, w których robi to Azja. Import z Unii Europejskiej też nie jest tańszy od azjatyckiego. Prezydent Trump zapewne częściowo osiągnie swój cel, czyli zwiększenie produkcji w USA, ale częściowo odbędzie się to kosztem wzrostu cen.

Zresztą rozwój bazy produkcyjnej w USA to złożone zagadnienie. Z jednej strony jest to kraj o bardzo elastycznym prawie pracy, dlatego można się spodziewać skokowego wzrostu produkcji. Należy mieć jednak na uwadze, że tu zyskają prawdopodobnie nie więcej niż 15-20% swoich dotychczasowych mocy produkcyjnych. Produkcję w USA szacuje się na 68 mld dolarów, zatem efekt sumaryczny (plus 62,1 mld dolarów importu) jest niebagatelny.

Z tym że nie wszystkie produkty są w stanie wyprodukować w USA. To oznacza nowe inwestycje, a także więcej ludzi potrzebnych do pracy. W tym przypadku proces inwestycyjny to minimum 2 lata. Dodatkowo mówimy o pracy, którą często wykonywali imigranci, a tych USA chcą się pozbyć. To szansa dla eksporterów na szersze wejście na rynek USA w miejsce, gdzie Amerykanie nie uruchomią produkcji – zastrzega Tomasz Wiktorski.

Niemcy boją się amerykańskich ceł

Niemcy odczuwają wpływ amerykańskich taryf na eksport i import mebli. Analitycy przewidują, że sprzedaż niemieckiego przemysłu meblarskiego w całym roku 2025 będzie o ok. 3% niższa niż w roku 2024.

Według oficjalnych statystyk, w pierwszej połowie tego roku, niemiecki przemysł meblarski osiągnął sprzedaż w wysokości około 7,9 mld euro. Oznacza to spadek o 5,1% w porównaniu z analogicznym okresem ubiegłego roku. Na rynku krajowym sprzedaż spadła o 6,2% do około 5,2 mld euro. Straty za granicą były mniej dotkliwe – sprzedaż spadła o 2,9% do około 2,7 mld euro. Wskaźnik eksportu, wynoszący 34,1%, był nieznacznie wyższy niż w roku poprzednim (33,4%).

Nasza branża nadal zmaga się z trudnymi warunkami gospodarczymi: na arenie międzynarodowej ze względu na zróżnicowany wpływ amerykańskiej polityki celnej, ale szczególnie na rynku krajowym – powiedział Jan Kurth, dyrektor generalny Stowarzyszenia Niemieckiego Przemysłu Meblarskiego, podczas dorocznej konferencji prasowej w Kolonii. Według badania przeprowadzonego przez stowarzyszenie, 36% firm planuje skrócony czas pracy w trzecim kwartale 2025 roku.

Stany Zjednoczone są najważniejszym pozaeuropejskim rynkiem zbytu dla mebli Made in Germany. Perspektywy są jednak niepewne. Niedawne badanie stowarzyszenia pokazuje, że większość firm spodziewa się negatywnych skutków amerykańskich ceł. Na przykład 85% producentów mebli działających w USA przygotowuje się na spadek eksportu do Stanów Zjednoczonych.

Chińczycy trzymają się mocno

Niemieccy producenci mebli ponieśli znaczne straty (spadek o 42%) w eksporcie do Chin, największego rynku meblarskiego na świecie. Wynika to ze zwiększonej konkurencji na rynku chińskim. W związku z wysokimi cłami USA na chińskie meble, chińscy producenci coraz częściej poszukują możliwości rozwoju na rynku krajowym. Chiny są drugim co do wielkości dostawcą mebli do Stanów Zjednoczonych po Wietnamie.

Skutki amerykańskiej polityki taryfowej są również odczuwalne w imporcie mebli do Niemiec. Możliwości sprzedaży chińskich mebli w USA zostały ograniczone w wyniku ceł, dlatego na rynek niemiecki trafia coraz więcej chińskich mebli. W pierwszej połowie roku import mebli z Chin wzrósł o około 25% do 1,7 mld euro. Chiny odpowiadają zatem za 30% niemieckiego importu mebli.

Drugim najważniejszym krajem dostarczającym meble do Niemiec jest Polska z udziałem na poziomie 28%. Import z Polski wzrósł o prawie 9% do prawie 1,6 mld euro. Dostawy mebli z Włoch (+27%) i Wietnamu (+21%) również wyraźnie wzrosły. Ogólnie rzecz biorąc, import mebli do Niemiec wzrósł o prawie 15% do 5,6 mld euro. W tym kontekście udział importu w niemieckim rynku meblarskim wzrósł do 59,8% (2024 r. było to 53,1%).

Kto płaci za wojnę handlową?

Ekonomiści z Allianz Trade, przeanalizowali sytuację gospodarczą związaną z wprowadzanymi przez administrację Donalda Trumpa cłami i prowadzonymi wojnami handlowymi. Póki co koszty ceł ponoszą głównie zagraniczni dostawcy, ale wkrótce w większym stopniu będą to amerykańscy konsumenci. Allianz Trade spodziewa się spowolnienia wzrostu gospodarczego w Stanach Zjednoczonych do poziomu nieco poniżej +2% w 2025 i 2026 r.

Większość zwiększonych wpływów z opłat celnych dotyczy dóbr konsumpcyjnych. W wyniku podwyżek ceł amerykańskie służby celne zebrały w okresie styczeń-lipiec 2025 r. już 165 mld dolarów. Dla porównania, w analogicznym okresie ubiegłego roku było to zaledwie 69 mld dolarów. Oprócz ceł, do wzrostu cen towarów importowanych przyczynia się również osłabienie amerykańskiego dolara. Widać to po gwałtownym wzroście ceł płaconych od importowanych dóbr konsumpcyjnych i półproduktów. W ciągu zaledwie kilku miesięcy udział ceł w wartości importowanych towarów konsumpcyjnych wzrósł z ok. 4% do prawie 15%.

W przypadku zdecydowanej większości produktów ceny amerykańskich producentów przewyższają ceny importowe. Chociaż to zazwyczaj importerzy ponoszą koszty ceł, jednak wyższe koszty mogą ostatecznie zostać rozłożone lub pokryte przez cały łańcuch dostaw.

ZOBACZ TAKŻE: Cła Trumpa weszły w życie, wkrótce staną się odczuwalne

Dodatkowe koszty związane z cłami przyczyniły się do wzrostu inflacji konsumenckiej w Stanach Zjednoczonych o +0,1 pkt proc. w okresie od marca do sierpnia 2025 r. Wykorzystując zależności między inflacją cen importowych a cenami konsumenckimi sprzed marca 2025 r., oszacowaliśmy oczekiwaną zmianę rok do roku w każdej kategorii produktów i porównaliśmy ją z rzeczywistą zmianą do sierpnia. Różnica między rzeczywistym a oczekiwanym poziomem cen stanowi dodatkowe koszty poniesione przez konsumentów z powodu przeniesienia ceł i innych czynników krajowych. W przypadku mebli i produktów pokrewnych dodatkowy koszt wyniósł 3,6% – czytamy w raporcie „Kto płaci za wojnę handlową?” przygotowanym przez Allianz Trade.

Żadnych nowych zmian!

Autorzy raportu Allianz Trade przewidują, że rotacja łańcuchów dostaw ostatecznie przełoży się na wyższe ceny i spowolnienie konsumpcji w USA. Doprowadzi to do wzrostu wolumenu sprzedaży detalicznej jedynie o +1% do +3% w drugiej połowie roku. Import Stanów Zjednoczonych z Chin spadł o 19% od początku roku, zmniejszając udział Chin w imporcie Stanów Zjednoczonych do około 9% z 13% rok wcześniej. Popyt na elektronikę użytkową spadł o 36,5%, import mebli spadł o 25,5%, natomiast import odzieży spadł o 21%. Nie oznacza to jednak, że amerykańskie firmy przeniosły produkcję z powrotem do kraju. Zamiast tego zwróciły się do Wietnamu, Indii i Tajlandii, zwiększając wolumeny z tych krajów o 20% lub więcej.

Na pytanie: co Europa powinna zrobić wobec amerykańskich cel na meble? Tomasz Wiktorski odpowiada krótko: Zabiegać, aby się nie zmieniły…

TEKST: Marek Hryniewicki

Artykuł ukazał się w miesięczniku BIZNES.meble.pl, nr 11/2025.