Design

Trudniej zaprojektować dobre krzesło niż wnętrze

Arch. wnętrz Michał Swałtek, właściciel i główny projektant w firmie Swałtek Design Studio.

Trudniej zaprojektować dobre krzesło niż wnętrze

Arch. wnętrz Michał Swałtek, właściciel i główny projektant w firmie Swałtek Design Studio, o rynku projektowania wnętrz i zawodzie architekta wnętrz, sztucznej inteligencji w projektowaniu, a także meblach w polskich wnętrzach.

W tym roku obchodzi Pan jubileusz: 30 lat temu ukończył Pan Wydział Architektury Wnętrz Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie. Tak na marginesie: pracę zawodową rozpoczął Pan bodaj rok wcześniej… Jak przez te trzy dekady zmieniały się polskie wnętrza?

Reklama
Słownik meblarski. Materiałoznawstwo nie tylko dla profesjonalistów. Banner reklamowy śródtekstowy 750x200 px.

Zaczynałem nawet jeszcze wcześniej. Zaraz po maturze i zdaniu na ASP, razem z kolegą, który dostał się na Architekturę postanowiliśmy zająć się tym, co wtedy, po roku 1989, eksplodowało z niezwykłą siłą, czyli „reklamiarstwem”. To był pierwszy wybór dla kogoś, kto miał zdolności plastyczne i zero umiejętności. Zaczynaliśmy od szyldów i wystaw sklepowych, a kończąc studia radziliśmy już sobie całkiem dobrze w branży grafiki użytkowej, komunikacji wizualnej czy tworzeniu Corporate Image. W tym czasie miała miejsce kolejna eksplozja na rynku marketingu i reklamy – targi. I dopiero w tym temacie udało mi się zacząć prawdziwe projektowanie.

Strefa sypialni w domu jednorodzinnym w okolicach Krakowa. Pow. ok. 120 m2. Projekt z roku 2008.
Strefa sypialni w domu jednorodzinnym w okolicach Krakowa. Pow. ok. 120 m2. Projekt z roku 2008.

No właśnie, oprócz wnętrz mieszkalnych i użyteczności publicznej, projektuje Pan także stoiska targowe. A tak w ogóle, czy trudniej zaprojektować ciekawe wnętrze (nieważne: prywatne czy korporacyjne), czy ciekawe stoisko targowe?

Dzisiaj to już dla mnie zupełnie marginalna działalność, rynek się zmienił, uspokoił. Nie ma już takiego targowego szaleństwa jak wtedy, kiedy jeszcze praktycznie nie było Internetu. Muszę zaznaczyć, że nie tylko projektowaliśmy, ale również budowaliśmy stoiska i to przez kilka lat było naszym głównym zajęciem. W szczycie robiliśmy po 50 stoisk rocznie, w całej Polsce, a potem i Europie. To był świetny czas i super przygoda, ale też i wielkie źródło doświadczeń do późniejszego wykorzystania we wnętrzach.

Strefa dzienna w mieszkaniu dwupoziomowym w Krakowie. Pow. ok. 55 m2. Projekt z roku 2021.
Strefa dzienna w mieszkaniu dwupoziomowym w Krakowie. Pow. ok. 55 m2. Projekt z roku 2021.

Nie odpowiem co łatwiej zaprojektować – wnętrze czy stoisko. Powiem tak: dysponując wystarczającą sprawnością w tym zawodzie można bardzo łatwo zaprojektować zarówno jedno, jak i drugie… Jest nawet duża szansa, że klient, inwestor wcale się nie zorientuje, że dostał generyczną papkę… Z tym, że nie o to nam chodzi, prawda?

Reklama
Banne 300x250 px Furniture Romania ZHali Imre

Z projektowaniem jest chyba tak, jak z pisaniem książek, a może w ogóle tak, jak z każdą inną „artystyczną” twórczością. Czasami projekt robi się sam. Siadasz do komputera i zapominasz o świecie. I nagle słyszysz, że ptaki zaczynają śpiewać bo robi się jasno…

To są magiczne chwile. Ale bywa też tak, że nie wiesz, jak ruszyć z miejsca, a jak już ruszysz, to ósma wersja ląduje w koszu. To właśnie wtedy najbardziej kusi, żeby ratować się metodą kopiuj-wklej.

Strefa dzienna w mieszkaniu w starej kamienicy w centrum Warszawy. Pow. ok. 50 m2. Projekt z roku 2008.
Strefa dzienna w mieszkaniu w starej kamienicy w centrum Warszawy. Pow. ok. 50 m2. Projekt z roku 2008.

A jak przez te lata zmieniał się (o ile się zmieniał) zawód architekta wnętrz, a także zakres świadczonych przez niego usług?

Na początku, w latach 90, ten rynek praktycznie nie istniał i dopiero rodził się w bólach. Projektowanie wnętrz mieszkalnych było luksusem dla wybranych, a w powszechnym mniemaniu czystą fanaberią. Wnętrza komercyjne zaczęły rozwijać się szybciej, bo ktoś musiał projektować te sklepy i biura, których gwałtownie przybywało. Wejście w ten segment rynku dla architekta wnętrz po ASP było dużym wyzwaniem. To już nie to samo, co zaaranżowanie mieszkanka w bloku dla cioci.

Garderoba przy głównej sypialni w rezydencji położonej w pobliżu Krakowa. Pow. ok. 40 m2. Projekt w trakcie realizacji.
Garderoba przy głównej sypialni w rezydencji położonej w pobliżu Krakowa. Pow. ok. 40 m2. Projekt w trakcie realizacji.

Weszliśmy do UE, trzeba było dopasować się do całej biurokracji. Żeby zaprojektować wnętrze sklepu w galerii handlowej należało opracować dokumentację taką, jak do budowy domu, ze wszystkimi branżami i atestami, zatwierdzoną i podbitą przez architekta z uprawnieniami. Skończyły się czasy wolnej amerykanki. Dla mnie była to całkiem nowa wiedza, której nie wyniosłem za studiów. Okazało się, że architekt musi uczyć się cały czas, zupełnie jak prezydent.

Natomiast rynek projektowania wnętrz mieszkalnych, który rósł na początku znacznie wolniej, przez ostatnie lata rozwija się lawinowo. Jesteśmy wreszcie na etapie, na którym zlecenie zaprojektowania wnętrza mieszkania, a tym bardziej domu coraz częściej staje się standardem, choć myślę, że oczywiście głównie w większych miastach. I dzieje się tak pomimo radykalnego wzrostu cen tych projektów.

Home Office w rezydencji położonej w pobliżu Krakowa. Pow. ok. 50 m2. Projekt w trakcie realizacji.
Home Office w rezydencji położonej w pobliżu Krakowa. Pow. ok. 50 m2. Projekt w trakcie realizacji.

Jak dziś wspomina Pan swoje zawodowe początki? Bardziej z dumą, czy raczej z zażenowaniem?

Raczej ze sporą nostalgią. Bo przyznam, że lubię czasem popatrzeć na swoje stare rzeczy, nawet te najwcześniejsze, choć to bywa dość zabawne. Ciekawe jest obserwowanie które projekty wytrzymały próbę czasu i po 10 albo 20 latach nadal cieszą, a które niestety wywołują ciary żenady… Chyba mądrze jest się uczyć nie tylko na własnych błędach, ale też i sukcesach. Podobno wielkich odkryć i wynalazków dokonuje się zwykle przed trzydziestką. Nie wiem, czy z projektowaniem jest podobnie, ale jeśli tak, to tym bardziej, będąc w moim wieku, warto czasem wrócić do starych projektów i być może również z nich zaczerpnąć inspiracji.

Strefa dzienna w domu jednorodzinnym w okolicach Krakowa. Pow. ok. 130 m2. Projekt z roku 2019.
Strefa dzienna w domu jednorodzinnym w okolicach Krakowa. Pow. ok. 130 m2. Projekt z roku 2019.

Jaki jest obecnie polski rynek projektowania wnętrz? Czy doszczętnie został zepsuty przez osoby niemające wiele wspólnego z profesjonalnym projektowaniem wnętrz, których jedynym atutem jest (niska) cena?

To psucie było (a może jest nadal) rzeczywiście bardzo intensywne. Ze zgrozą obserwowałem zalew tak zwanych „projektantów po półrocznych kursach”, którzy ogłaszali się szeroko, oferując projekty za 1/10 normalnej stawki. Ogólnie, mam wrażenie, żyjemy w czasach rażącej polaryzacji kompetencji w różnych dziedzinach. Nie do końca rozumiem, z czego to wynika, ale niepokojąco często zauważam brak tej kompetencji nie tylko u projektantów, ale we wszystkich branżach, od hydraulików po lekarzy, od kelnerów po blogerów.

Salon i schody na piętro w rezydencji położonej w pobliżu Krakowa. Pow. ok. 70 m2. Projekt w trakcie realizacji.
Salon i schody na piętro w rezydencji położonej w pobliżu Krakowa. Pow. ok. 70 m2. Projekt w trakcie realizacji.

Z drugiej strony coraz częściej spotykam młodych ludzi (w tym również projektantów), których profesjonalizm pozytywnie mnie zaskakuje. Z wielką dumą i satysfakcją obserwowałem, jak moja córka, Kaja, z całkowicie nieporadnego absolwenta Architektury Wnętrz zmienia się w sprawnego architekta, w tempie, którego się nie spodziewałem.

Oczywiście, na początku pomagałem jak mogłem i nadal pomagam, choć już dużo rzadziej jest to konieczne. Teraz te projekty, które robimy razem są tymi, które dają najwięcej radości. I wydaje mi się, że są też tymi, które są najlepsze. Mówiąc krótko, realizuje się odwieczny syndrom ojca, który czuje się spełniony i szczęśliwy przekazując pałeczkę potomkowi, z nadzieją godnej kontynuacji.

Strefa dzienna w domu jednorodzinnym w okolicach Krakowa. Pow. ok. 130 m2. Projekt z roku 2019.
Strefa dzienna w domu jednorodzinnym w okolicach Krakowa. Pow. ok. 130 m2. Projekt z roku 2019.

Czy Pańskim zdaniem ten rynek może w przyszłości jeszcze bardziej zepsuć sztuczna inteligencja? Chyba możemy sobie wyobrazić AI „projektującą” w kilkanaście sekund – na podstawie zadanego briefu – konkretne wnętrze… A może na sztuczną inteligencję należy patrzeć nie jak na zagrożenie, ale raczej – jak na szansę?

Myślę, że AI znacznie przetrzebi i zweryfikuje nasze szeregi, poniekąd może słusznie, bo rozpleniliśmy się chyba nadmiernie. Jednak nie sądzę, żebyśmy dali się wytępić do końca, przynajmniej w najbliższych latach. Bo ja chciałbym widzieć w sztucznej inteligencji coś w rodzaju wiernego, pracowitego i obdarzonego wielką wiedzą młodszego partnera. Współpracownika, który błyskawicznie zrozumie i zwizualizuje moje koncepcje, najlepiej dodając jeszcze coś od siebie.

Hall wejściowy i salon w domu jednorodzinnym w okolicach Krakowa. Pow. ok. 120 m2. Projekt z roku 2020.
Hall wejściowy i salon w domu jednorodzinnym w okolicach Krakowa. Pow. ok. 120 m2. Projekt z roku 2020.

A potem odwali brudną robotę, czyli przygotuje całą dokumentację wykonawczą i to bez zadawania tysiąca głupich pytań. I jeszcze na koniec przejdzie się po Internetach i zaproponuje najlepsze materiały i sprzęty. Niestety, do tego chyba jeszcze dosyć długa droga, a co gorsza AI zamiast brać się za rysunki techniczne, aż rwie się do tworzenia i – niestety – coraz lepiej jej to wychodzi. Oby więc nie skończyło się tak, że odwrócą się te role, które sobie wymarzyłem…

Kuchnia/hall wejściowy w domu jednorodzinnym w okolicach Krakowa. Pow. ok. 50 m2. Projekt z roku 2008.
Kuchnia/hall wejściowy w domu jednorodzinnym w okolicach Krakowa. Pow. ok. 50 m2. Projekt z roku 2008.

W kolejnym pytaniu nie będę specjalnie oryginalny, bo pewnie prawie każdy projektant jest o to w wywiadach pytany. Czy ma Pan swoje ulubione materiały, formy, kolory, style itp.? Domyślam się, że klient może mieć jakąś swoją wizję wnętrza, ale raczej brakuje mu wiedzy, jeśli chodzi o szczegóły. Wtedy do akcji wkracza projektant i przedstawia swoje pomysły. W Pańskim przypadku to…

Odpowiem, niestety, również mało oryginalnie, podobnie jak zapewne odpowiedziałaby większość architektów: oczywiście naturalne, szlachetne materiały – beton, drewno, kamień, szkło… jeśli miałoby być w kolejności alfabetycznej. I to by w zasadzie wystarczyło, ale jasne, że dobrze jest uzupełniać o coś nowego i najlepiej takiego co nie będzie się wydawać archaiczne i niemodne za kilka lat. Super jest poeksperymentować i użyć czegoś nietypowego, albo znany materiał wykorzystać w zaskakujący sposób. Teraz robimy z Kają duży projekt, w którym do zestawu obowiązkowego dorzuciliśmy sporo detali z miedzi. Zobaczymy, jak to wyjdzie.

Strefa kuchni w domu jednorodzinnym w Krakowie. Pow. ok. 60 m2. Projekt z roku 2015.
Strefa kuchni w domu jednorodzinnym w Krakowie. Pow. ok. 60 m2. Projekt z roku 2015.

Zawsze lubiłem też bawić się lustrami, bo lustro to jakby materiał, którego nie ma, a który ma moc kreowania nieistniejących przestrzeni. To też świetne narzędzie do ćwiczenia wyobraźni przestrzennej, niezbędnej do prawidłowego rozwiązywania zadań geometryczno-matematycznych, zwanych potocznie „projektami”.

Party Room w rezydencji położonej w pobliżu Krakowa. Pow. ok. 100 m2. Projekt w trakcie realizacji.
Party Room w rezydencji położonej w pobliżu Krakowa. Pow. ok. 100 m2. Projekt w trakcie realizacji.

A w kwestii klientów: czasem słuchając rozmów niektórych architektów można by odnieść wrażenie, że klienci to najgorszy gatunek i powinni w ogóle nie istnieć. To dopiero byłby Raj – myślę sobie. A w tym Raju byliby sami projektanci. Projektowaliby sobie różne ładne rzeczy, które niezmiennie nie podobałyby się innym projektantom, więc płaciliby sobie sami. A na koniec, z powodu głodu, zaprojektowaliby sobie inwestorów i to byłoby to jabłko, które strąciłoby ich w otchłań, w której obecnie tak marnie egzystują.

Najwyraźniej ja miałem w tym względzie dużo szczęścia, bo nigdy nie nachodziły mnie takie myśli. W końcu to architekt jest dla inwestora, a nie odwrotnie, dlatego trzeba mieć tego pełną świadomość i jakąś dawkę pokory. Oczywiście bardzo ważny jest ten „flow”, czy „chemia” pomiędzy obiema stronami, tylko wtedy powstają dobre rzeczy.

Strefa basenu wewnętrznego i SPA w rezydencji położonej w pobliżu Krakowa. Pow. ok. 150 m2. Projekt w trakcie realizacji.
Strefa basenu wewnętrznego i SPA w rezydencji położonej w pobliżu Krakowa. Pow. ok. 150 m2. Projekt w trakcie realizacji.

Polska jest jednym z największych producentów i eksporterów mebli na świecie. Zgoda: większość z nich to meble z segmentu ekonomicznego, ale przecież nie wszystkie. Dlaczego w polskich wnętrzach, projektowanych przez polskich architektów wnętrz, nie ma zbyt wielu polskich mebli?

Bazując na moich obserwacjach ująłbym to trochę inaczej: owszem, jesteśmy potęgą w meblarstwie, ale mam czasem wrażenie, że jesteśmy też liderem w produkcji najbrzydszych mebli świata. Mimo to, robiąc projekty na średnim poziomie budżetowym korzystam bardzo często z rodzimej oferty, bo nie brakuje polskich firm robiących dobre meble, projektowane nierzadko przez świetnych polskich designerów. Niestety, wchodząc w wysoki budżet często stajemy się trochę snobistyczni i celujemy w wysoką półkę cenową, na której znajdujemy znacznie więcej włoszczyzny niż polszczyzny…

Strefa kuchni z jadalnią i hall w rezydencji położonej w pobliżu Krakowa. Pow. ok. 90 m2. Projekt w trakcie realizacji.
Strefa kuchni z jadalnią i hall w rezydencji położonej w pobliżu Krakowa. Pow. ok. 90 m2. Projekt w trakcie realizacji.

Nie mamy zbyt wielu polskich ikon designu. Nie mamy nazwisk takich, jak Starck, Eames czy Saarinen, lub z nieco młodszego pokolenia – np. Fabio Novembre czy Karim Rashid. Ale na dobrej drodze do takiego sukcesu jest moim zdaniem Oskar Zięta. Ma on niepowtarzalny styl, wielki talent i do tego własną unikatową technologię dmuchania stali. Albo np. Marek Błażucki, do niedawna dziekan krakowskiej Architektury Wnętrz, twórca marki Bozzetti. Jego meble co chwila zdobywają nagrody w międzynarodowych konkursach, polecam sprawdzić.

Projekt rozbudowy i wnętrza domu z bali nad Zalewem Czorsztyńskim. Rok 2011.
Projekt rozbudowy i wnętrza domu z bali nad Zalewem Czorsztyńskim. Rok 2011.

Projektowanie mebli to w ogóle jakby osobna bajka, niezależna od projektowania wnętrz. Jestem przekonany, że zaprojektować dobre krzesło jest nieskończenie trudniej niż dobre wnętrze, to potrafią tylko wybitni. Mnie się nigdy nie udało! A kilka razy udało się to mojemu śp. tacie, który był profesorem na naszym wydziale i stworzył wiele niezwykłych dzieł sztuki meblarskiej. Reasumując, nie brakuje nam świetnych designerów i wierzę, że Ci najlepsi w końcu przebiją się na międzynarodowej scenie. Będą projektować dla najlepszych światowych marek i zyskają uznanie na jakie zasługują. Tego im życzę i mocno trzymam kciuki!

Kuchnia/jadalnia w mieszkaniu w starej kamienicy w centrum Warszawy. Pow. ok. 50 m2. Projekt z roku 2008.
Kuchnia/jadalnia w mieszkaniu w starej kamienicy w centrum Warszawy. Pow. ok. 50 m2. Projekt z roku 2008.

Dziękuję za rozmowę.

ROZMAWIAŁ: Marek Hryniewicki

Wywiad ukazał się w miesięczniku BIZNES.meble.pl, nr 8/2025.